„Co to znaczy że pracuje Pani w podejściu systemowym? Czego możemy się spodziewać na tej terapii? Jak ta terapia może nam pomóc? W ogóle „z czym to się je?”

To są pytania które, wcale nierzadko,  pojawiają się na początku pierwszej sesji.

Podejście systemowe, w którym pracuje, patrzy na człowieka przez pryzmat systemów w jakich on funkcjonuje – systemy to nasze małe „wspólnoty” np. rodzina, system rodzicielski, system małżeński. Systemem jest też każda grupa społeczna, której elementy są w jakiś sposób ze sobą połączone i na siebie wpływają (np. klasa w szkole, grupa pracowników). Terapeuta systemowy bada, jak poszczególni członkowie systemu na siebie wpływają, zakładając że ten wpływ jest cyrkularny a nie liniowy. Cyrkularność oznacza, że nie ma czegoś takiego jak początek i koniec lub patrząc np. na parę – nie ma tego jednego odpowiedzialnego za kryzys w parze. Terapeuta systemowy patrzy na parę pod kątem tego, jak oni wzajemnie na siebie oddziałują, jak „tańczą” swój taniec relacji, jak to co robi żona wpływa na to jak reaguje mąż i jak na tę reakcje męża odpowiada żona itd…

Terapia systemowa dąży do zmiany wzorca funkcjonowania pary na taki,  który będzie parze służył, kiedy naturalna różnica między małżonkami stanie się optymalna tzn możliwa do zaakceptowania przez obojga. Nie oznacza to, że nie zaglądamy do „środka”, rozmawiamy o potrzebach, uczuciach, emocjach, badamy jak doświadczenia z rodzin pochodzenia mogą wpływać na to, jak osoba funkcjonuje w parze, partnerzy uczą się nowych zachowań , uczą się słuchać potrzeb partnera.

W rezultacie terapii zmieniają się mechanizmy, które generują trudności w parze, pary lepiej radzą sobie z różnicami, kryzysami, partnerzy staja się bardziej wrażliwi na wzajemne potrzeby i przeżycia.

Cudownie jest towarzyszyć parze w tej przemianie i słyszeć jak zmienia się opowieść o ich związku.